Po 95 latach pod skrzydłami praw autorskich, nasz ukochany Miki trafia wprost do otwartych ramion domeny publicznej. Od początku obecnego roku wszystkie kreatywne dusze mogą sięgnąć po wizerunki Mikiego i Minnie z krótkometrażówki “Parowiec Willie” z 1928 roku i puścić wodze fantazji bez żadnych dodatkowych opłat. Należy jednak pamiętać, że nowsze wersje kultowych bohaterów wciąż pozostają pod ochroną Disneya.
To nie prima aprilis! Pierwszy stycznia to Dzień Domeny Publicznej, podczas którego co roku świętujemy wygaśnięcie praw autorskich i wejście nowych dzieł na obszar swobodnej kreacji. Utwory z 1928 roku pierwotnie miały do niej trafić już w 2004 roku, ale Kongres Amerykański w swojej dobroci (lub raczej w wyniku silnego lobbowania Disneya) przedłużył im ochronę o dodatkowe 20 lat.
Myszka Miki nie jest jednak samotna w swojej wolnościowej przygodzie. Towarzyszy mu Kubuś Puchatek ze swoją wesołą kompanią, również opublikowany w 1928 roku oraz sam Piotruś Pan Jamesa M. Barriego. Do grona nowo uwolnionych dzieł dołączyły też takie perełki jak powieść “Zagadka błękitnego pociągu” Agathy Christie, niemy film Charliego Chaplina “Cyrk”, skandalizująca “Kochana Lady Chatterley” D.H. Lawrence’a, a nawet “Orlando: biografia” Virginii Woolf.
A co czeka nas w przyszłym roku? W 2025 publiczną własnością stanie się dzielny marynarz Popeye, a wraz z nim surrealistyczny obraz René Magritte’a “Zdrada obrazów” oraz pierwszy film braci Marx.
Nie ma co ukrywać, to historyczna chwila dla kultury i sztuki. Pozwala na nowe interpretacje, parodie, fan art i ogólną kreatywną zabawę z postaciami, które znamy i kochamy od pokoleń. To powiew świeżego powietrza dla domeny publicznej i szansa na nowe życie dla starych bohaterów. Więc do dzieła, twórcy! Pora puścić wodze fantazji i pokazać Mikiemu, co potrafi nowa generacja artystów!
Teraz moglibyście pomyśleć, że prawnicy Disneya znowu zrobią z tego większą awanturę niż potwór morski tracący zęby. Ale nie zrobią. Dlaczego? Prawda jest taka, że Myszka Miki stała się niczym więcej jak blednącą gwiazdą w disneyowskiej galaktyce. Akwizycje takie jak Pixar, Marvel, Star Wars czy 21st Century Fox przyćmiły wartość małej myszki. W ciągu ostatnich 25 lat akwizycje Disneya wzrosły z marnych 200 milionów dolarów do zawrotnych 160 miliardów dolarów! Ocena wartości Myszki Miki w wysokości 15,4 miliarda dolarów blednie w porównaniu z innymi gigantami, podkupionymi przez Disneya.
Więc czy to strata dla Disneya? Nie do końca. Ich geniusz tkwi w tym, że odpuszczając prawa autorskie, wciąż zachowują kluczowe znaki towarowe na wizerunku i imieniu Mikiego. Pomyśl o tym jak o posiadaniu praw autorskich do Mona Lisy, podczas gdy każdy może pobrać i namalować kopie – nadal kontrolujesz oryginał i jego potencjał komercyjny.
Ale co z przyszłością Mikiego? To może być początek renesansowej kreatywności! Niezależni artyści mogą teraz tworzyć Mikiego na nowe sposoby, potencjalnie przywracając jego znaczenie kulturowe. To okazja, aby zobaczyć Mikiego w świeżym świetle, poza sztywną kontrolą Disneya.
Oczywiście Disney nie zniknie. Prawnicy tej firmy pozostaną strażnikami “prawdziwego” Mikiego, kontrolując towary, parki rozrywki i duże adaptacje. Po prostu przesunęli swoją strategię z ochrony praw autorskich na zarządzanie marką.
Ostatecznie wejście Mikiego do domeny publicznej jest zwycięstwem zarówno dla kreatywności, jak i komercyjnego handlu. To przypomnienie, że prawa autorskie, choć niezbędne, nie powinny hamować ekspresji artystycznej. A dla Disneya to strategiczny ruch, aby zapewnić, że dziedzictwo małego gryzonia będzie nadal ewoluować, nawet gdy wejdzie na nieznane wody domeny publicznej.
Więc wznieść toast szklanką mleka (lub szampana, jeśli wolisz) dla myszki Miki! Jego przyszłość może być domeną publiczną, ale jego magia pozostanie wieczna.